wtorek, 1 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 16 

TRASA KONCERTOWA :” POLSKA: POZNAŃ Z PUNKTU WIDZENIA ZAYNA


Wczoraj odbył się nasz koncert w Poznaniu. O 12:00 zobaczyliśmy bijące się koziołki. Niestety musieliśmy wsiadać do autobusu. Ness cały czas isę do mnie przytulała. hm....od jutra zacznę na nia mówic „pezyszła pani Malik”. Harry siedział po drugiej stronie Ness. W pewnym momencie zaczęła wołać : ZOSTAW MNIE! ZOSTAW.! ZAYN?! GDZIE JESTEŚ ???? ZAYN ???
-Jestem przy tobie.- odpowiedziałem i kołysałem ją . Dalej spała.. Zaniosłem Ness do naszego pokoju. Był on tak samo przedzielony jak w Londynie. Właśnie wkładałem jej rzeczy do szafy. Obudziła się.
-Zayn nie śpisz???
-Nie jakoś bez Ciebie nie potrafię.
  • To chodź- odkryła kordłę.
    Posłusznie położyłem się koło niej. Szybko zasnąłem.
    NASTĘPNEGO DNIA

-Hej kotku wstawaj! Dzisiaj koncert!- usłyszałem jej głos
-Dobrze za chwilę..- wymrotałem.
-Nie za chwilę ale teraz!- odkryła kordłę, odsłoniła żaluzje i wyszła na balkon.
-Ej kochanie bo zmarzniesz!- zawołałem. I wniosłem ją do pomieszczenia. Pocałowałem ją. Poprosiłem ją aby ubrała ta sukienkę co jej kiedys kupiłem. Rozpuściła włos na bok, założyła wysokie szpilki. Wsiedliśmy do samochodu. Wielki koncert miał się odbyć na stadionie narodowym. Przybyło wiele fanów. Na koniec śpiewaliśmy „She's not afraid” . Zaśpiewałem jej ją prosto w twarz patrząc prosto w oczy.

Z PUNKTU WIDZENIA NESSY

Nagle wyciągnął coś i klęknął przedemną. Powiedział
-Vanesso Diano Mowling, wyjdziesz za mnie???
Patrzyłam na niego. Tłumy huczały: ZGÓDŹ SIĘ ZGÓDŻ SIĘ!

-TAK! Pewnie że tak!- powiedziałam chwycił mnie w biodrach i podniósł. Pocałowaliśmy się . Chłopacy zaczęli grać Kiss You. Po pewnym czasie tłumy się rozeszły a my wróciliśmy do hotelu. Noc spędziliśmy miło ale nie spaliśmy. 

MIAŁ BYĆ DŁUŻSZY ALE PRZEDZIELIŁAM, 17 JUŻ ZACZYNAM PISAĆ ;) CZYTASZ? KOMENTUJ!

ROZDZIAŁ 15


2 TYGODNIE PÓŹNIEJ, Z PUNKTU WIDZENIA NESSY: LONDYN

Pojechałam z chłopakami do studia. Była tam cała ekipa oprócz menadżera, który musiał odejść z powodów prywatnych.
-Co my teraz zrobimy?-powiedział załamany Lou
-Musimy znaleźć nowego menadżera- powiedział zamyślony i poważny Zayn.
Zaczęłam zastanawiać się zahaczając wargę .Spostrzegłam, że Zayn patrzy na mnie. Uśmiechnęłam się pocieszająco.Spojrzałąm na resztę zespołu. Harry patrzył w okno, Niall schował głowę w rękach opartych na kolanach, Liam spacerował po studiu,Lou ( który miał ochotę na marchewki) odłożył warzywa i drapał się po głowie. Zayn nie zmienił kierunku wzroku. Podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach. Na stole leżał plan ich koncertów. Wzięłam i przeczytałam:”Japonia 2 dni koncert 1 dzien odpoczynek, Niemcy 3 dni koncert 2 odpoczynek, Czechy 1 koncert 0 odpoczynku, Polska 5 koncertów ( Kraków, Gdynia,Gdańsk, Poznań, Warszawa) pomiędzy każdym koncertem 2 dni przerwy łącznie z dojazdem.-Prześledziłam tekst jeszcze raz ale w myślach.-W sumie.... na jakiś czas.... no wiecie.... .. tak na zastępstwo- wszyscy na mnie spojrzeli – to... ja mogłabym zostać waszym menadżerem.
-Nie- powiedział Harry
-Dlaczego?-zapytałam
-Bo nie
-”Bo nie” to nie jest odpowiedź
-Bo jestem twoim starszym bratem i masz mnie słuchać!
-Zayn powiedz mu coś! - zwróciłam się do chłopaka
-Wiesz... Harry ma rację.-odpowiedział
UGH!No to głosujemy. Lou?
-Jestem na tak-odpowiedział
Odpowiedź Nialla brzmiała tak samo.
-No dobra Liam wybij jej to z głowy- powiedział wściekły Harry
-Gdyby sytuacja była inna powiedziałbym nie, ale znajdź menadżera w 2 dni, który się z nami „oswoi”. Jestem na tak.
-Dzięki wam- podeszłam do każdego i dałam buziaka. Zayn patrzał na mnie.
-No co??- zapytałam i pocałowałam go.
-Dobra...-powiedział Harry- ale żadnych wybryków.
-Okej...- odpowiedziałam
-Sam jej dopilnuję-odpowiedział Zayn
Widziałam, że Harry chciał się sprzeczać ale skarciłam go wzrokiem. Zrobił minę „no niech ci będzie”

2 DNI PÓŹNIEJ, Z PUNKTU WIDZENIA ZAYNA

-Daj- powiedziałem i wziąłem walizkę Nessy, myślałem,że będzie cięższa...

Wsiedliśmy do samolotu. Jakimś dziwnym trafem Ness nie zasnęła. Czytała dokładny plan koncertu i co chwilę coś poprawiała.
-Dobra-rzekła-zmieniłam piosenki do Polski. Zobaczycie je później.
-Dobrze pani menadżer- uśmiechnąłem się
Pocałowaliśmy się.
-Ekhem!-odchrząknął Harry
Odłączyła swoje wargi od moich. Wraz z Ness spojrzeliśmy na niego z wyrzutem a on tylko się uśmiechnął .

Z PUNKTU WIDZENIA NESSY

Wyszłam do toalety. Zachodzę a na moim fotelu siedzi jakaś lafirynta i klei się do Zayna, który gorączkowo jej coś tłumaczy.Położyła palec na jego ustach i swsoje przybliżyła. Zaynowi pasy się zacięły ( a raczej to ona mu je „skleiła”). Szybko do nich podeszła.
-Przepraszam jakiś problem?- z trudem powiedziałam
-Nie, jestem dziewczyną Zayna a pani??- odpowiedziała blondyna z czerwonym gorsetem, dżinsową miniówą, różowymi obcasami i czerwonymi ustami, które w tej chwili dotknęły policzka Zayna. Pytał się co ona robi ale nie zwarzała na jego nerwowe ruchy. Zdołał odpiąć pasy i chciał zrzucić. Ją ale się nie dała. Można powiedzieć, że się do niego przykleiła/
-Ja jestem menadżerką One Direction i siostrą Harrego..- niezdąrzyłąm dokończyć
-To możesz usiąć koło brata prawda??? -Tak...mogę , ale wiesz.. wolę koło mojego chłopaka. -HAHHAHAHAHAHAHAHAHAHA!To musi być pomyłka- Położyłą rękę na jego klacie . -Co TY ROBISZ?!-Zapytał lafiryndy Nadal nie reagowała. -Nie tego już za wiele!-chwyciłam ją za uszy.Wyrzuciłam ją z przedziału krzycząc: „ODWAL SIĘ OD MOJEGO CHŁOPAKA!” Wróciłam na miejsce. Zastałam tam Zayna zawstydzonego i powstrzymująca się od śmiechu resztę. Usiadłam tyłem do Malika. -Kochanie...- powiedział -Nie mów do mnie kochanie!-warknęłam i zabrałam ramię po którym jeździł mi dłonią. -Ej to nie moja wina! Ale wybacz....-wyszeptał mi do ucha i zaczął całować szyję. Wiedział jak to lubię. -Przestań!
-kotku wybacz! -zaczął mnie gilgotać.
-Przestań!- powiedziałam przez śmiech.
-Nie przestanę dopóki mi nie wybaczysz!
-Wybaczam... hahhahahahahahahahahaha
-Na pewno?

-Taaaak hahahahahahahahah- powiedziałam i pocałował go. Reszta zachuczała „uuuuuuu” i wszyscy się śmieliśmy.

CZYTASZ? KOMENTUJ!

ROZDZIAŁ 14

Z PUNKTU WIDZENIA NESSY


Jest dzień ślubu. Strasznie się denerwuje. To już za kilka godzin ślub taty o matko. Ledwo wcisnęłam się w sukienkę szybko się rozczesałam i dwa kosmyki spięłam w mini kitkę. Resztę włosów zostawiłam rozpuszczoną. Chłopcy byli uroczyście ubrani w garnitury. Przyjechała limuzyna i wsiedliśmy do niej. Olimpie i Leona mieliśmy spotkać w kościele. Byłą ubrana tak jak ja ( bo tak chciała przyszła mama ). Tylko włosy miała całe lokowane. Przytuliłyśmy się na powitanie. Musiałam z Harrym iść pierwsza. Ślub był piekny i ten pocałunek tak słodko *o*. Najgorszą chwilą ślubu była śpiewana przeze mnie i Harrego piosenka. Później odbyło się wesele. Na początku wszyscy składali życzenia i był toast. Później piękny pierwszy taniec. Następnie tańczyłam z Zaynem wolny kawałek. Jest taki wysoki.. jak on to zrobił?! Ja musiałam tańczyć na palcach mimo tego, że miałam obcasy. Zauważył to ,schwycił mnie i postawił na swoich palcach. Teraz mieliśmy usta na tej samej wysokości i się pocałowaliśmy. Najśmieszniejsze było to, że piosenka się skończyła a my tego nie zauwarzyliśmy i całowaliśmy się dalej. Reflektory poszły na nas i pan który śpiwał zaczął mówić: GORZKO, GORZKO WIDZĘ TU DRUGĄ PARĘ!” Wszyscy wpadli w śmiech. Ja się zawstydziłam i schowałam głowę w ramionach Zayna cicho chichocząc i usiedliśmy. Harry patrzał na nas ale w końcu nie wytrzymał i zaczął się śmiać. Za nim całe towarzystwo. Uderzyłam go w ramię ręką aby zrozumiał,że ma przestać od razy na mnie spojrzał i zamilkł.
PO KILKU GODZINACH

Z PUNKTU WIDZENIA OLIMPII

-Zatańczysz ze mną???-zapytał lokowaty przystojniak
-Jasne- odpowiedziałam Harremu
Tańczyliśmy i w pewnym momencie mnie zakręcił
-OLIMPIA UWAŻAJ!-usłyszałam Ness
I NAGLE BACH! Twarzą w torcie
Przeklnęłam pod nosem.
-Chodź- usłyszałam Leo i szybko pomógł mi wstać.
Mimo woli oblizałam się. Mmmmmm czekoladowy! Poszłam z Leo do samochodu ( miał już swój samochód bo miał już 18 i zdał prawko :3 ). Miał mercedesa. W jakieś 10 minut dojechaliśmy do mojego domu. Otworzyłam drzwi kiedy skoczył na mnie Kabanos i zaczął lizać.
-HAHAHHAHA- zaczęłam się śmiać ponieważ bardzo mnie to gilgotało-Kabanos!
Piesek zszedł ze mnie i towarzyszył mi cały czas. Umyłam się i wysuszyłam włosy. Szukałam jakieś sukienki w szafie
-Może ta?-usłyszałam głos Leo który stał za mną. Wskazał na nową sukienkę, jeszcze nie używaną. Była czerwona, bez ramiączek i w dodatku z wielkim dekoltem. Ledwo dosięgała kolan. Chwilę się wachałam.
-No chociaż przymierz.
Spęłniłam jego prośbę.
-Cudownie! Jedziesz tak!-powiedział i chciał mnie zaciągnąć do salonu
-Poczekaj! Buty i fryzura mi nie pasują!
Wybuchł śmiechem. Szybko zmieniłam buty na czarne wysokie szpilki. Włosy wyprostowałam. Leo chwycił mnie i przeniósł przez próg zakluczył zwinnie drzwi i zaniósł do samochodu. Zapiął mnie i ruszyliśmy. Dotarliśmy do sali gdzie odbywało się wesele.
-Leo- usłyszałam z ust ojca Ness
-O dzień dobry wujku
CO?!!!!!!
Nagle weszłą Nessa
-Tato o co tu chodzi??
  • A wy się znacie??
  • Tak, to chłppak Olimpii
  • AHA! No a to jest mój chrześniak. To ten syn od cioci Anny który wyjechał do Londynu.
  • Ahaaa....-odrzekła
  • Czyli ja i Leo to rodzina?!- zapytał trochę poddenerwowany Harry
  • Od dzisiaj- odpowiedział pan Mowling .
  • Jak zwykle dowiaduje się ostatni!
  • Harry!-krzyknęła Nessa i pobiegła za Harrym który poszedł do samochodu.


Z PUNKTU WIDZENIA NESSY

Szybko pobiegłam za bratem. Wsiadł do samochodu i odjechał. Biegłam za nim
-CHOLERNE SZPILKI!- krzykłam do siebie, po czym zdjęłam buty i dalej biegłam

Z PUNKTU WIDZENIA HARREGO

Jasne jak zwykle! Ja ostatni się dowiaduje! Czego Ness chce?

Z PUNKTU WIDZENIA NESSY

Zobaczyłam, że jest zamyślony. Wjechał na przeciwny pas. Jechał tam samochód.
-HARRY! NIE!-piskłam ale usłyszałam pisk opon.
Uff nie zderzyli się.
-Harry – dobiegłam do samochodu-wszystko w porządku???
-CO?! A tak dzięki sis- odezwał się ze swoim uśmieszkiem
-UWARZAJ JAK JEDZIESZ KTO DAŁ CI PRAWO?!- krzyczała wściekła kobieta z samochodu.-Harry?????
-Ciocia Kate?
-Matko jak ja ciebie dawno nie widziałam... zjedź na pobocze i pogadamy. A ta dziewczyna to twoja..
-Siostra. Od dzisiaj a dlaczego ciebie nie było na weselu??
-Właśnie na nie jechałam.
Zjechali na pobocze i porozmawiali po czym wróciliśmy na wesele.
Z imprezy nie ma co opisywać oprócz jednego fragmentu. Mama rzucała bukietem. Złapała Olimpia . A krawat złapał Harry. Musieli razem zatńczyć. Do połowy tańczyli ale w końcu Harry wybuchł śmiechem ( nie wiem dlaczego) a za nim Olimpia. No i połowe piosenki prześmiali. Pamiętam, że wychodziliśmy do taksówki z Zaynem. Ale co było dalej nie mam pojęcia.

Z PUNKTU WIDZENIA ZAYNA

Wszedłem z Ness do taksówki. Było trochę drogi do przejechania. W pewnym momencie zasnęła. Nie chciałem jej budzić, więc zaniosłem ją do łóżka i przykryłem kocem. Troche na nią paczałem ale zasnąłem. Obudziłem się w połowie nocy i przebrałęm w „piżame” Oraz położyłem się koło niej. W pewnym momencie szybko się przebudziła i ze strachem zapytała:
-Zayn.. czy my... no wiesz...- postanowiłem oszczędzić jej trudności i powiedziałem
-Nie, Ness.

  • Eh... wiesz ja nie jestem jeszcze gotowa... Jak ty tak długo wytrzymujesz?
  • Dla najpiękniejszej dziewczyny świata mogę poczekac nawet całe życie
  • O Zayn!-powiedziała i mnie pocałowała. Głowę i rękę oparła na mojej klatce. Zasnęła. Gładziłęm jej włosy.
    Nie zasnąłem w nocy. Czułem, że muszę przy niej czuwać.

CZYTASZ? KOMENTUJ!

Rozdział 13


Wybraliśmy wczesny samolot. Musieliśmy tam być o 4:30. Lot był o 5:00. Mieliśmy dolecieć do Polski około 13:00. Szybko wsiedliśmy do taksówki, no właściwie do dwóch taksówek: ja z Zaynem i Harrym, a w drugiej Liam Louis i Niall. Harry uparł się aby tak wcześnie pojechać. Wysiedliśmy w kapturach z ciemnymi okularami. Wtuliłam się w Zayna. Chłopcy kupili dla siebie kawę. Ja chciałam gorącą czekoladę. Była pyszna. Przeszliśmy do kontroli. Ja, Zayn, Niall , Lou i Liam przeszliśmy bez problemu. Harrego zatrzymali. Okazało się, że zapomniał wyjąć paru monet i kluczyków z kieszeni od spodni. W samolocie lecieliśmy lepszą klasą. Oczywiście było tam parę fanek, a jak na złość najwięcej fanek Zayna. UGH! Czasami fanki mnie denerwują, no i znowu zapomniałam,że kiedyś też nią byłam, a teraz podróżuje z One Direction. Miałam fotel między Zaynem a Harrym. Dużo z nich chciało się ze mną zamienić ale odmawiałam. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam:
-Wara od mojego chłopaka i brata!
Chłopacy zaczęli się śmiać a dziewczyny zrobiły tempą minę i usiadły na swoje miejsca. Zayn pocałował mnie w policzek. Zasnęłam na jego kolanach.
-Nees londujemy zapnij się – szepnął mi do ucha. Posłuchałam go.
Wysiedliśmy z samlotu i pojechaliśmy do Olimpii w odwiedziny.

Z PUNKTU WIDZENIA OLIMPII

-Cześć kochana- uścisnęłam Ness- Hej Harry, Liam, Zayn, Niall, Lou- każdemu dałam po buziaku
-Wara od mojego chłopaka- powiedziała i zaczęliśmy się śmiać.
Pogadaliśmy przy kawie. Okazało się ( no raczej to wiedziałam ale zawsze lepiej się upewnić), że razem z Ness jesteśmy druhnami.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

Jechałam z przyjaciółmi do pani młodej , by odebrać nasze suknie i pomóc jej wybrać. Przymierzała wiele sukni ale zdecydowałyśmy się na taką białą bez ramiączek z różami oraz gorsetem. Wyglądała przepięknie. Do tego kupiłyśmy welon do ziemi. W komplecie wyglądała jeszcze cudniej. W domy zrobiłyśmy jej mały warkoczyk i spięłyśmy z resztą włosów w kok. Tak pójdzie do ślubu. Natomiast mam nadzieję, że chłopcy pomogli wybrać odpowiedni strój dla pana Mowling. Dla Nessy to ważne

Z PUNKTU WIDZENIA NESSY

Mamy napisać przemowę. Harry zaśpiewa a ja? Musze mówić. Początki są takie: „Tato wiem, że dzięki tej kobiecie będziesz bardzo szczęśliwy..” BEZ SENSU! Mam moją przyszłą mamę nazywać panią?!
-Mogę?-usłyszałam głos Harrego
-Tak wchódź...
-Pomyślałem, że tą piosenkę napiszemy razem, bo mamy tylko jedną zwrotkę
-Serio?! To super

--Dear Mom I know you're happy and so that I can I will, because no one is worth you, like me, Ness and dad. Mom, I love you!Oooooooooooo LOVE IN THE AIR LOVE WISI OOOOOO OOOOOOO will never die CUTE WEDDING-- tak na razie brzmi odpowiedział

CZYTASZ? KOMENTUJ!

ROZDZIAŁ 12


Z PUNKTU WIEDZENIA NESSY PARĘ MIESIĘCY PÓŹNIEJ.

Wszystko na razie układa się dobrze....... Olimpia wyjechała do Polski. No jest mi tak jakoś trudno, no w sumie tu nikt prócz One Direction i Olimpii mnie nie lubi bo nie jestem aż taka dobra z j. Angielskiego. W sumie to uczę chłopaków j. Polskiego bo zamierzamy później wyjechać do Polski.
-ŚNIA-DA-NIE
-SIA-DA-NIIIE- powiedział Zayn
-no prawie XD
-she was my life .... still is- usłyszałam szept Harrego co oznacza „Ona była całym moim życiem... nadal nim jest” Jak się domyślam chodzi o Olimpię. Załamał się kompletnie. Często grupowo rozmawiamy przez skype, ale zawsze wychodzi w połowie. Ja raz poszłam za nim. Siedział u siebie w pokoju. Usiadłam koło niego. Chwilę tak niezręcznie siedzieliśmy a on wybuchł, położył głowę na moje kolana i zaczął mówić:
-Dlaczego ja ,Ness? DLACZEGO JA?! Czemu jestem takim idiotą?!
Ja byłam w stanie mówić tylko ćććććć i kołysać kolanami. Wtedy zasnął. Głaskałąm go po tej jego czuprynie. Wtedy chyba była to jego pierwsze przespana noc od rozstania z moją psiapsiułką. No ale wracając do teraźniejszości. Harrego też uczyłam polskiego. No nie szło mu to najlepiej. W pewnym momencie słychać było dzwonienie do drzwi. Otworzyłam
-Mrs. Mowling ?- co oznacza „Pani Mowling?”
-Yes.-”Tak”
-It for you -” To dla pani”
-Thank you- „ dziękuje”
Dał mi zaproszenie. Przeczytałam

Cześć Kochanie!

Zapraszam Cię na ślub który odbędzie się za tydzień ( 7 czerwca)- przeczytałąm ale Harry się wtrącił
-Przecierz jest 3
Przyjedźcie prędzej. A zabierzcie resztę One Direction będzie miło i poproś Harrego aby coś zaśpiewali na naszym ślubie.
-No to załatwione- powiedział Harry jakby do siebie.
Tata i mama

Mama …. jak dawno tego słowa nie powiedziałam do innej kobiety......

-Ness! Szykuj się- krzyczał na mnie Harry – musimy wyjeżdżać. Przy okazji wstąpimy do Olimpii.


CZYTASZ? KOMENTUJ!

ROZDZIAŁ 11

Z PUNKTU WIDZENIA OLIMPII

Wstałam. Poszłam do kuchni. Tam zastałam Harrego na kanapie.
-O-OłIMPIA, OŁIMPIA CHODŹ!
-po pierwsze Olimpia, po drugie nie jestem głucha a po trzecie jesteś pjiany- powiedziałam szybko
-Nie jestem pj-piany- powiedział podszedł i próbował mnie pocałować
-Harry, nie teraz
-Czemu?
-Po pierwsze jesteś piany a po drugi eboli mnie głowa
-Przecież jestem twoim lekarstwem
-Tak, ale nie jak jesteś piany
-Myślałem, że jesteś inna!
-Czyli jaka?!-wykrzyczałam
-Wyluzowana, słodka, jedyna w swoim rodzaju! A TY JESTES TAKĄ SAMĄ LALKĄ BARBIE JAK INNE BABY!
-Nie mów tak o mnie- ;powiedziałam z łzami
-BĘDĘ TO MÓWIĆ BO TO PRAWDA!!!!!
-Nie podobam Ci się ?! To idę odwrotu nie ma!
-TO IDŹ ! BĘDĄC TU NIE ROBISZ NAM ŻADNEJ ŁASKI
Szybko pobiegłam do pokoju spakowałam kilka rzeczy i wybiegłam. Nikogo prócz Harrego nie było, bo szli na zakupy. Wybiegłam z domu z płaczem. Biegłam ulicą gdy na kogoś wpadła. Po ślizgłam się i już ze strachu zamknęłam oczy, ale wylądowałam w czyiś rękach. Po mału otworzyłam oczy i zauważyłam chłopaka.
-Nic Ci nie jest? Jestem Leo Howard.
-Nie nic mi nie jest,dzięki... Jestem Olimpia- powiedziałam zakłopotana.- Możesz mnie puścić?
-Ah... tak jasne.- powiedział szybko.
Porozmawialiśmy i odprowadził mnie pod sam dom Nessy.
-Dzięki
Zadzwoniłam i w drzwiach pojawiła się Ness w szlafroku.
-Co się dzieje?
-Ha... Harry mnie nie kocha! Mówił że jestem jak inne!- wykrzyczałam z płaczem
-No chodź tu – powiedziała i mnie przytuliła
-Ness co to za krzyki?- usłyszałam głos Zayna.Przyszedł z innego pokoju ubrany w dżinsy.
Opowiedziełam im dokładnie co się stało
-SERIO?! Co on wyprawia! Jedziemy do niego Zayn!

GODZINĘ PÓŹNIEJ Z PUNKTU WIDZENIA OLIMPII

Szłam ulicą kiedy nagle poczułam jak coś złapało mnie za reke to byl leo pociągnoł mnie i nasze twarze były strasznie blisko. zaprosił mnie do kawiarni. dal mi duże tiramisu i zaczelismy rozmawiać o sobie. Do kawiarni weszło dwoje złodziejów. rządali od sprzedawczyni pieniedzy. jeden złapał mnie za ręke i przyłożył mi do szyi nóz. nagle Leo wstał i zrobił cha dzia ( karate) im zaczął walczyć bandyci uciekli. a mnie przytulił i kazał mi się uspokoić.
-Olimpia!- poczułam szturchanie-OLIMPIA!
Usłyszałam znajomy głos ale nie był to głos Leona.
-Błagam! OCKNIJ SIĘ!- powiedział jakiś chłopak. Poczułam łzy na moich policzkach.
-E...e k....
-Po mału odzyskuję przytomność. Powinno być dobrze panie Harry
-Olimpia , przepraszam to wszystko prze ze mnie! Przez to, że byłem piany! Wybacz mi! Proszę – powiedział i poczułam łzy na policzkach
-H....Hary??-wymamrotałam-co się dzieje?- powiedziałam bardzo cicho
-Spokojnie … już wszystko dobrze
PARE GODZIN PÓŹNIEJ

-to mi powiesz co się stało?Pamiętam tylko , że byłam z Leo w kawiarnii
-No więc w pewnym momencie wyciągnął pistolet. Wymierzył w kobietę. Zaszczęlił ją. Rzuciłąś się aby jej pomóc na to on stłukł szybę i cię popchnął. Upadłaś uderzając się w kafelki.
    -T.. to nie może być prawda! KŁAMIESZ!
    -nie Olimpia posłuchaj mnie! PROSZĘ
    -NIE WYJDŹ!
    -Leo a właściwie Leonardo Kalamert Poleksokwi to morderca! A JA CIĘ KOCHAM OLIMPIO ! KOCHAM! MIAŁAŚ RACJĘ BYŁEM PIANY! NIE MYŚLAŁEM TAK! PROSZĘ WYBACZ MI!
-WYNOŚ SIĘ – powiedziałam i rzuciłam w niego poduszką. Wyszedł z łzami w oczach.-

Z PUNKTU WIDZENIA HARREGO

Dlaczego ja tak powiedziałem? Dlaczego?! Znowu skrzywdziłęm dziewczynę! Nie mogę więcej tego robić!

Z PUNKTU WIDZENIA NESSY

Siedzę w poczekalni gdy nagle” SZYBKO SŁABE TĘTNO NA BLOG SZYBKO NA BLOK!” NAGLE SZOK!
-Nie Harry błagam Cię przeżyj dla mnie! Dla twojej mamy dla Olimpii! HARRY!
Desperacko rtzuciłąm się się w stronę łóżka. Poczułąm silne dłonie na moich biodrach
-ZAYN PUŚĆ MNIE- warknęłąm lecz on nadal mnie trzymał
-NIGDY- powiediział
-URATUJCIE GO! URATUJCIE!-krzyknęłam i wtuliłam się w przystojniaka. Zaczęłam desperacko płakać.
Po godzinie niby uspokojona poszłam do Olimpii
-NIENAWIDZĘ CIĘ! PRZEZ CIEBIE HARRY UMIERA! NIE NAWIDZĘ CIĘ! TY ***** !
-Jak jak to?!
Jej życie stawało się zagrożone. Poczułam ręce Zayna odciągał mnie.
-Wyprowadźcie ją. - usłyszałam z sali.- Szybko !
-CO JA ZROBIŁAM?! - wykrzyczałam- przeze mnie umiera Olimpia!Nie mogę już żyć!- wykrzyczałam i wzięłam ostry kawałek plastiku. Zaczęłam się ciąć i płakać. Nagle ktoś wytrącił mi kawałek plastiku i powiedział jakby przez mgłę
    -NIE RÓB MI TEGO! NESS? NESS?! LEKARZA!
    Nic więcej nie pamiętam .
Z PUNKTU WIDZENIA ZAYNA

Zawołałem resztę One Direction. Harry w śpiączce tak samo jak Ness i Olimpia. Matko! Co oni wyprawiają!

Z PUNKTU WIDZENIA OLIMPII
Kilka dni później

Mój stan zdrowia był w normie. Mogłam swobodnie oddychać i się poruszać. Rozmyślałam gdy nagle z buketem kwiatów do szpitala wbiegł Leo zapytał sie lekaarza gdzie mam swój pokuj. zdychany wpadł do mnie przytulił i dał kwiatki. zaczeliśy rozmowe nagle z moich oczu poleciały łzy. chłopak zapytał sie co stało. Odrzekałam
-straciłam przyjaciółkę, wczoraj w kawiarni próbowałeś mnie zabić przez ciebie tu jestem idz z tond nie chce cie widzieć.
lekarze go zabrali i zrobili mi kolejne badania.leo nie wiedział o co chodzi. chciał mi wszystko powiedziec lecz lekarze zabronili mu wchodzić do mnie. dlugo czekał na mnie. wyszłam się przewietrzyc i nagle mnie złapał i powiedział :
-kto ci to wszystko powiedział to nie prawda
-harry mi powiedział
-to nie prawda to on kłamie.
nagle mnie przutylił i pocałował. Już było mi lepiej zaprowadził mnie do pokoju. próbowałam sie dodzwonić do Vanessy lecz nie odbierała. wyzałałam się Leonowi gdy nagle wleciał Hary zachowywał sie jak chory psychicznie
-ZOSTAW JĄ! IDŹ – powiedział Harry
-Spadaj stąd puki nic nie pamięta!- krzyknął- nie wtrącaj się bo tym razem przez przypadek możesz mieć wypadek!- warknał Leo
-CO SIE DZIEJE- zapytałąm
-ZAMKNIJ SIĘ MAŁA *****- powiedział- SIEDZ TU TO NIKOMU NIC SIĘ NIE STANIE.
-UCIEKAJ!-krzyknął do mnie Harry i zaczął szarpać Leona. Nagle zaczęłąm krzyczeć i płakać , bo Harry udeżył się o róg stolu i zemdlał padłam koło niego błagając go aby nie umierał.Leo wymierzył w niego pistolet już naciskał spust gdy Nessa słaba wyrzuciłą pistolet i wskoczyłą mu na szyję obalając. Odrazu zabrałą go policja. Harry był w ciężkim stanie a Ja i Ness musiałyśmy chodzić przez jakiś czas z psychologiem, abyśmy się uspokoili. W sumie zostaliśmy jeszcze parę dni w szpitalu. Nagle do szpitala wpadł LEO?
-Słyszałem co się stało, przepraszam, to był mój brat bliźniak, który wczoraj umarł gdy uciekał policji. Ale ja nie wiedziałem, że miałem jakieś rodzeństwo!Ja...
Nie zdążył dokończyć , ponieważ zakleiłam mu usta pocałunkiem. Zobaczył to Harry.
-A więc to nie był on.... i w dodatku mnie nie kochasz.... czy mógłbym chociaż dostać ostatni pocałunek od Ciebie?- powiedział członek One Direction
-Harry ale ja nie..- nie zdążyłam dokończyć bo mnie pocałował i odszedł do sali.
  • A i jeszcze jedno- powiedział zbliżając się do Leo jaKby miał go uderzyć.- Opiekuj się nią bo jak jej coś się stanie...
  • To mi przywalisz. Bo nadal ją kochasz ale szanujesz jej decyzję itp tak? To wiec, że z nikim nie będzie tak bezpieczna jak ze mną.
-Trzymaj się- rzucił krótko – mam nadzieję że prze ze mnie nie zaniedbasz przyjaźni z Ness ona jej potrzebuje.

-Dobrze- odrzekłam.

MYŚLĘ, ŻE TYM ROZDZIAŁEM ZAWALIŁAM CAŁE OPOWIADANIE ;-; CZYTASZ? SKOMENTUJ!

ROZDZIAŁ 10


Z PUNKTU WIDZENIA OLIMPII

Dziwne.. wszystkie światła zgaszone.... . Otwieram drzwi. Nie ma nikogo. Na stole leży kartka „ Wyszliśmy na zakupy. Nie wiemy o której przyjdziemy. Nie czekaj na nas. Twój kochany Harry.”
-Świetnie zapomnieli o moich urodzinach!- powiedziałam do siebie głośno. Zapaliłam światło. Zobaczyłam płatki róż. Na ziemi leżała również kartka „IDŹ ZA NIMI. HARRY”. No to idę. Róże prowadziły na balkon. Tam siedział Harry w garniturze.
-Jesteś!- powiedział i pocałował mnie w policzek.
-....
-Chodź.
Weszliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do ich willi. Otworzyłam drzwi gdy nagle wszyscy wyskoczyli z krzykiem: „WSZYTSTKIEGO NAJ OLIMPIO!”
-Jednak pamiętaliście- powiedziałam z ulgą
-A zwątpiłaś?! Masz szczęście, że dzisiaj są twoje urodziny to się nie fochnę XD
-HAHHHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHA – wszyscy zaczęli się śmiać.
-To prezent od nas.- powiedziała Nessa i wszyscy prócz Harrego dali mi prezrenty. Dostałam ubrania bilety, i długopis śpiewający.
Spojrzałam na niego.
-AAAA.. poczekaj.
Wyszedł z pokoju. Przyniósł dwa pudełka. Jeden duży karton i małą szkatułkę. Otworzyłam i zobaczyłam naszyjnik. Na pewno był drogi.
-Proszę kochanie.-szepnął mi do ucha gdy zapinał wisiorek.-Otwórz drugą.
Zrobiłam tak jak prosił gdy ujrzałam pięknego labradora z brązową łatką na oku.
-O matko jest śliczny- rzuciłam się przystojniakowi na szyję.
-Jak go nazwiesz?-zapytał
-Hm..... może Kabanos.. :D
-Cababos? Co to cababos??
-Kabanos.....- powiedziałam- KA-BA-NOS
-KA-BIA-NIOS-powtórzył
-Już prawie . To jest polska suszona kiełbasa .
-Przyznaj to nie typowa nazwa-- zaśmiał się
Zaczęliśmy tańczyć. Było kilka wolnych kawałków które przetańczyłam z Harrym. Kolejną niespodzianką było to , że spakowali wszystkie rzeczy i się do nich przeprowadzamy .Byłam w niebo wzięta! Na szczęście jutro nie idziemy do szkoły. Bawiliśmy się do białego rana. Zmęczona się położyłam.

 CZYTASZ? SKOMENTUJ!