ROZDZIAŁ 10
Z PUNKTU WIDZENIA OLIMPII
Dziwne.. wszystkie światła
zgaszone.... . Otwieram drzwi. Nie ma nikogo. Na stole leży kartka „
Wyszliśmy na zakupy. Nie wiemy o której przyjdziemy. Nie czekaj na
nas. Twój kochany Harry.”
-Świetnie zapomnieli o moich
urodzinach!- powiedziałam do siebie głośno. Zapaliłam światło.
Zobaczyłam płatki róż. Na ziemi leżała również kartka „IDŹ
ZA NIMI. HARRY”. No to idę. Róże prowadziły na balkon. Tam
siedział Harry w garniturze.
-Jesteś!- powiedział i pocałował
mnie w policzek.
-....
-Chodź.
Weszliśmy do jego samochodu i
pojechaliśmy do ich willi. Otworzyłam drzwi gdy nagle wszyscy
wyskoczyli z krzykiem: „WSZYTSTKIEGO NAJ OLIMPIO!”
-Jednak pamiętaliście- powiedziałam
z ulgą
-A zwątpiłaś?! Masz szczęście, że
dzisiaj są twoje urodziny to się nie fochnę XD
-HAHHHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHA
– wszyscy zaczęli się śmiać.
-To prezent od nas.- powiedziała Nessa
i wszyscy prócz Harrego dali mi prezrenty. Dostałam ubrania bilety,
i długopis śpiewający.
Spojrzałam na niego.
-AAAA.. poczekaj.
Wyszedł z pokoju. Przyniósł dwa
pudełka. Jeden duży karton i małą szkatułkę. Otworzyłam i
zobaczyłam naszyjnik. Na pewno był drogi.
-Proszę kochanie.-szepnął mi do ucha
gdy zapinał wisiorek.-Otwórz drugą.
Zrobiłam tak jak prosił gdy ujrzałam
pięknego labradora z brązową łatką na oku.
-O matko jest śliczny- rzuciłam się
przystojniakowi na szyję.
-Jak go nazwiesz?-zapytał
-Hm..... może Kabanos.. :D
-Cababos? Co to cababos??
-Kabanos.....- powiedziałam- KA-BA-NOS
-KA-BIA-NIOS-powtórzył
-Już prawie . To jest polska suszona
kiełbasa .
-Przyznaj to nie typowa nazwa-- zaśmiał
się
Zaczęliśmy tańczyć. Było kilka
wolnych kawałków które przetańczyłam z Harrym. Kolejną
niespodzianką było to , że spakowali wszystkie rzeczy i się do
nich przeprowadzamy .Byłam w niebo wzięta! Na szczęście jutro nie
idziemy do szkoły. Bawiliśmy się do białego rana. Zmęczona się
położyłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz