wtorek, 1 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 10


Z PUNKTU WIDZENIA OLIMPII

Dziwne.. wszystkie światła zgaszone.... . Otwieram drzwi. Nie ma nikogo. Na stole leży kartka „ Wyszliśmy na zakupy. Nie wiemy o której przyjdziemy. Nie czekaj na nas. Twój kochany Harry.”
-Świetnie zapomnieli o moich urodzinach!- powiedziałam do siebie głośno. Zapaliłam światło. Zobaczyłam płatki róż. Na ziemi leżała również kartka „IDŹ ZA NIMI. HARRY”. No to idę. Róże prowadziły na balkon. Tam siedział Harry w garniturze.
-Jesteś!- powiedział i pocałował mnie w policzek.
-....
-Chodź.
Weszliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do ich willi. Otworzyłam drzwi gdy nagle wszyscy wyskoczyli z krzykiem: „WSZYTSTKIEGO NAJ OLIMPIO!”
-Jednak pamiętaliście- powiedziałam z ulgą
-A zwątpiłaś?! Masz szczęście, że dzisiaj są twoje urodziny to się nie fochnę XD
-HAHHHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHA – wszyscy zaczęli się śmiać.
-To prezent od nas.- powiedziała Nessa i wszyscy prócz Harrego dali mi prezrenty. Dostałam ubrania bilety, i długopis śpiewający.
Spojrzałam na niego.
-AAAA.. poczekaj.
Wyszedł z pokoju. Przyniósł dwa pudełka. Jeden duży karton i małą szkatułkę. Otworzyłam i zobaczyłam naszyjnik. Na pewno był drogi.
-Proszę kochanie.-szepnął mi do ucha gdy zapinał wisiorek.-Otwórz drugą.
Zrobiłam tak jak prosił gdy ujrzałam pięknego labradora z brązową łatką na oku.
-O matko jest śliczny- rzuciłam się przystojniakowi na szyję.
-Jak go nazwiesz?-zapytał
-Hm..... może Kabanos.. :D
-Cababos? Co to cababos??
-Kabanos.....- powiedziałam- KA-BA-NOS
-KA-BIA-NIOS-powtórzył
-Już prawie . To jest polska suszona kiełbasa .
-Przyznaj to nie typowa nazwa-- zaśmiał się
Zaczęliśmy tańczyć. Było kilka wolnych kawałków które przetańczyłam z Harrym. Kolejną niespodzianką było to , że spakowali wszystkie rzeczy i się do nich przeprowadzamy .Byłam w niebo wzięta! Na szczęście jutro nie idziemy do szkoły. Bawiliśmy się do białego rana. Zmęczona się położyłam.

 CZYTASZ? SKOMENTUJ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz